Szczęśliwa i zdrowa Sophia postanowiła następnego dnia dokładnie o północy gdy pierwszy raz zobaczyła dziadka wymknąć się z domu. Stanęła w blasku księżyca aż nagle jego światło padło na nią. Dokładnie w tym momencie z chmur wyłonił się jej dziadek. ,,Dziadku..." szepnęła Sophia.
,,Nie lękaj się -nie zrobię Ci krzywdy przyszedłem Ci powiedzieć, że musisz iść teraz na cmentarz".
Rzekł po czym rozpłyną się w powietrzu.
Dziewczyna wiedziała ,że musi tam teraz iść.
Gdy znalazła się na cmentarzysku jej ciało przeszył dreszcz. Nagle dostrzegła małą furtkę w porośniętym bluszczem murze...
Kiedy podeszła bliżej ujrzała klucz w zamku.
Gdy przekręciła klucz ujrzała...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz